• Zmieniamy świat budując relacje
  • Dobre relacje
  • 1%

TERMINARZ SZKOLEŃ TRENERSKICH

tsr1tsn1tskbnws
Szkolenie
podstawowe
Szkolenie
zaawansowane
w sprawie terminu zadzwoń!termin wkrótce
w sprawie terminu zadzwoń!termin wkrótce
Szkolenie
podstawowe
Szkolenie
zaawansowane
tylko dla czynnych trenerów TSRtylko dla czynnych trenerów TSR
Szkolenie
podstawowe
Szkolenie
zaawansowane
w sprawie terminu zadzwoń!termin wkrótce
Szkolenie
podstawowe
Szkolenie
zaawansowane
tylko dla czynnych trenerów TSR i TSNtylko dla czynnych trenerów TSR i TSN

Dobre relacje

Jak z konfliktu zrobić pożytek?

W każdej rodzinie pojawiają się konflikty – w jednych częściej, w innych rzadziej. Żyjąc razem, nieuniknione są mniejsze lub większe starcia. Konfliktów nie da się całkowicie wyeliminować, ale można nauczyć się je rozwiązywać w taki sposób, aby żadna ze stron nie czuła się przegrana.

Większość ludzi akceptuje pewną ilość konfliktów jako naturalny element życia i potrafi sobie z nimi radzić. W rodzinach, gdzie codzienne sytuacje prowadzą do drobnych spięć, jest to łatwiejsze, zwłaszcza jeśli są one szybko rozwiązywane. Problemy pojawiają się, gdy konflikty eskalują, przeradzając się w kłótnie i prowadząc do napięć oraz wzajemnego rozgoryczenia. Wówczas relacje rodzinne mogą stać się trudne i obciążające.

Potrzeby kontra rozwiązania

Większość konfliktów między rodzicami a dziećmi wynika z naturalnej potrzeby zaspokojenia własnych pragnień. Problem pojawia się, gdy strony nie biorą pod uwagę potrzeb drugiej osoby, koncentrując się jedynie na forsowaniu swoich rozwiązań.

Przykładowo, Janek i jego mama mają podobne potrzeby – przyjaźni, rozwoju, zabawy. Jednak gdy chłopiec zaprasza kolegów do salonu i zaczyna grać z nimi w piłkę, z pewnością może to doprowadzić do konfliktu.

Podobny efekt (konflikt) przyniesie niżej opisana sytuacja:

Ojciec: Synu, masz moje narzędzia?
Maciek (nastoletni syn): Są mi potrzebne, bo chcę z Jackiem naprawić rower.
Ojciec: Czekaj no! Potrzebuję tych narzędzi, zaplanowałem na dzisiaj pracę w ogrodzie.
Maciek: Mnie też są potrzebne, muszę je wziąć teraz!
Ojciec (z sarkazmem): Przykro mi, ale za późno mi o tym powiedziałeś.
Maciek: Proszę! Ja muszę mieć te narzędzia.
Ojciec: Nic z tego. Za pół godziny idę do ogrodu. Poproś kolegę, niech on załatwi narzędzia.
Maciek: Ale on nie ma jak…
Ojciec: No to trudno.
Maciek: Dobra, nieważne… wszystko mi jedno.
(Ojciec bierze narzędzia, a syn dąsa się w pokoju).

Czego zabrakło w rozmowie powyżej? Wzajemnego wyrażenia potrzeb i ich zrozumienia. Gdyby ojciec wiedział, że syn chce naprawić rower, by pomóc koledze i zrobić dzięki temu coś dobrego, byłoby mu łatwiej zrozumieć sytuację.

Z kolei Maciek prędzej zaakceptowałby odmowę, gdyby usłyszał, że zapracowany tata tylko tego dnia dysponuje czasem i bardzo zależy mu na dotrzymaniu słowa danego mamie.

Zamiast tego, obydwoje zakomunikowali, przyjęte z góry, rozwiązania: „Potrzebuję dzisiaj narzędzi”.  Otwarta rozmowa, pomogłaby znaleźć wyjście z sytuacji, które zaspokajałoby potrzeby obydwu stron.

Wygrana kontra przegrana

To, jak rozwiązujemy konflikty, jest często wynikiem doświadczeń wyniesionych z relacji z rodzicami, nauczycielami czy przyjaciółmi. Wielu rodziców obawia się utraty kontroli nad dziećmi, inni z kolei boją się, że nadmierna stanowczość pogorszy ich relację z dzieckiem. Oba podejścia prowadzą do myślenia w kategoriach „wygrany – przegrany”.

Najczęściej stosowane sposoby rozwiązywania problemów to albo wygrana rodzica (dziecko przegrywa), albo wygrana dziecka (rodzic przegrywa). Obie metody prowadzą do frustracji i obniżenia jakości relacji. Niektórzy próbują kompromisu, ale ten często pozostawia uczucie niezadowolenia – nikt nie przegrywa, ale też nikt w pełni nie wygrywa.

Zadowolenie kontra zadowolenie

Metoda Gordona proponuje inne podejście – bez zwycięzców i przegranych. Kluczowe jest tu założenie, że potrzeby zarówno rodzica, jak i dziecka są równie ważne. Najpierw określamy, czego potrzebują obie strony, a potem wspólnie szukamy rozwiązania.

Konflikty mogą stać się okazją do nauki i pogłębiania relacji. Dzieci uczą się wtedy, że ich potrzeby są ważne, ale tak samo ważne są potrzeby innych. Rodzice zaś zyskują szansę na budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku i współpracy.

Dzięki takiemu podejściu dzieci uczą się rozwiązywania problemów w sposób konstruktywny, rozwijają kreatywność i umiejętność komunikacji. Konflikty nie są już zagrożeniem, ale okazją do wzrostu i lepszego zrozumienia siebie nawzajem.

Ojciec: Synu, masz w ręku moje narzędzia?
Maciek (nastoletni syn): Są mi potrzebne, bo chcę z Jackiem naprawić rower.
Ojciec: Czekaj no! Potrzebuję tych narzędzi, zaplanowałem na dzisiaj prace w ogrodzie.
Maciek: Mnie też są potrzebne, muszę je wziąć!
Ojciec: No to mamy kłopot. Obiecałem mamie, że dzisiaj skończę pracę w ogrodzie i chciałbym dotrzymać słowa. Potrzebuję też wykorzystać wolny czas, bo wieczorem oglądam mecz. 
Maciek: No tak tato. Proszę Cię! Ja muszę mieć te narzędzia.
Ojciec: Zależy Ci na tym.
Maciek: Tak, wiesz Jacek mi zawsze pomaga, jak go o coś proszę. Co ja mu powiem? On liczy na moją pomoc, bo nie ma narzędzi do roweru.
Ojciec: Chciałbyś się odwdzięczyć za jego pomoc.
Maciek: Tak właśnie jest. No i co teraz?
Ojciec:   Ty chcesz dotrzymać słowa koledze, ja mamie, obaj nie chcemy zawieść ich zaufania. Potrzebuję zrobić te prace teraz, ponieważ wieczorem jest mecz. Masz pomysł na rozwiązanie tej sytuacji?
Maciek: Mam! Pomogę Ci w ogrodzie i zadzwonię do Jacka, że przyjadę później.
Ojciec: Dobrze. Bierzmy się do pracy!

Inne rozwiązanie: syn i ojciec dogadują się, które z narzędzi potrzebują i dzielą się nimi lub Maciek zaprasza kolegę z rowerem do siebie i naprawiają go w ogrodzie, wspólnie korzystając z narzędzi (jeśli jest kłopot z przewiezieniem roweru - np. syn z ojcem ustala, że jadą po kolegę samochodem).
Ważne: szukamy rozwiązania razem - takiego, które zadowoli obojga, pamiętając, że jest to coś więcej niż kompromis!